czwartek, 22 sierpnia 2013

Crimson day

Mój karmazynowy dzień. Dziś przelała się czara mojego milczenia. Wiele emocji - tych dobrych i złych. Rozczarowanie, euforia, gorycz, smutek, żal i podekscytowanie. Samotność. I wielkie zmęczenie. Nie mam gdzie tego wyładować - dlatego też mój wzrok przykuła ikonka bloggera na pasku zakładek, z której bardzo, bardzo dawno nie korzystałam. Ten blog jest przeznaczony na pierwszym miejscu dla mnie - nie zakładam go ze względu na obserwatorów tylko dla samej siebie. Jeśli znajdą się jacyś czytelnicy mojej twórczości - nie wyganiam, ale też nie mam zamiaru się podporządkowywać czyimkolwiek wymaganiom.

Od niedawna zauważam znaczące zmiany w moim życiu. Nie tylko pod względem duchowym ale również fizycznym. Poczułam się bardziej pewna i zadowolona z siebie. Czy to zasługa dojrzewania czy może dobrze dobranego towarzystwa, z którym czuję się swobodnie? Zapewne wszystkiego po trochu. Spory wpływ wywarła na mnie zmiana muzycznego gustu. I nie chodzi jedynie o cięższe brzmienia (nagły przeskok z funk rocka i klasycznych brzmień z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych na metalcore z ostatnich dwóch dekad), bo nigdy nie lubiłam lekkiej muzyki. Chodzi mi o to, ile dla mnie ta muzyka znaczy. I nie znaczy nic, że znam wszystkie informacje z biografii danego wykonawcy, ważne jest to, jaką rolę w moim życiu on odegrał.

W moim przypadku rola była znacząca. I nie mówię tu o tym, że nagle zyskałam chęci do życia, zaczęłam myśleć pozytywnie, poznałam masę ludzi i ogólnie jestem szczęśliwa jak cholera.

Wcale nie jestem przepełniona optymizmem, na pewno nie bardziej niż kiedyś. Muzyka ma przygnębiać i pocieszać. Ma wywoływać ciarki na całym ciele a zarazem otaczać słuchacza przyjaznym i bezpiecznym ciepłem. Teksty mojego ukochanego zespołu powodują, że śmieję się przez łzy. Sprawiają, że myślę o przemijaniu i śmierci a po chwili odpływam w marzeniach. Pełne to sprzeczności, ale w moim przypadku tak jest. Podoba mi się to. Kocham każdą piosenkę mojego ukochanego zespołu, jakakolwiek by nie była, ponieważ to są emocje i przeżycia tych a nie innych ludzi, ich własne, niczyje inne.

To trochę niesprawiedliwe, że sama czerpię tak dużo a od siebie nie daję prawie nic. Dlatego postanowiłam uporządkować nieco moje myśli właśnie tutaj. Dziękuje każdemu, kto to przebrnął przez te wypociny niewyżytej nastolatki i proszę cierpliwie czekać na więcej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz